Znowu prawda wyszła na jaw?!
Swego czasu przedstawiciele koła wędkarskiego obejmującego naszą gminę oraz osoby, które od lat, w wakacje „pomieszkiwały” rekreacyjnie, np. w przyczepach kempingowych, na plaży w Rudzie, nad jez. Roś, pytali mnie czy rzeczywiście nie ma możliwości zamiany działki z Lasami Państwowymi, żeby Gmina mogła tam urządzić plażę z prawdziwego zdarzenia. Podczas ostatnich dożynek taki temat też się wywiązał, gdy byłem na stoisku koła wędkarskiego. Po jakimś czasie przedstawiciele koła poinformowali mnie, że pani burmistrz podeszła bardzo profesjonalnie do tematu i obiecała zainterweniować w tej sprawie w Nadleśnictwie. Po jakimś czasie Ci sami ludzie poinformowali mnie, że podczas drugiej rozmowy z panią burmistrz usłyszeli, że Pan Nadleśniczy nie wyraził zgody na taką zamianę i nie ma opcji, żeby taka zamiana doszła do skutku.
Znając troszkę osobę Pana Nadleśniczego i zwłaszcza jego prospołeczne nastawienie pomyślałem sobie, że trochę to dziwne, że tak od razu powiedział „nie”. Z tego co mówią o nim ludzie, zanim powie „nie”, to szuka rozwiązań które mogą pomóc, ale jeśli ich nie ma to mówi „nie”. To zrozumiała postawa. Jednak coś mnie tknęło i w trybie informacji publicznej zapytałem Pana Nadleśniczego o to, jak to było z tymi rozmowami naszej pani burmistrz.
Pierwsze dwa pytania odnośnie pomostu na Rudzie były mi potrzebne, odnośnie zawiadomienia do prokuratury, więc ich omawianiem na razie się nie zajmę. Interesuje mnie druga część mojego pisma i odpowiedzi z Nadleśnictwa. W jednym ciągu Pan Nadleśniczy odpowiada na wszystkie 3 moje pytania. Ktoś mógłby pomyśleć, że odpowiedzi nie na temat, bo pytania dotyczą bardzo konkretnych spraw. Wręcz przeciwnie. Pan Nadleśniczy właśnie bardzo konkretnie odpowiedział na te pytania. Wskazał, że wpłynęło pismo od gminy i nadleśnictwo odpowiedziało negatywnie na tą propozycję. Tyle tylko, że to było pismo z 2018 roku, które skierował jeszcze poprzedni burmistrz i ja to pismo widziałem, odpowiedź również. A pani burmistrz twierdziła przedstawicielom koła, że rozmawiała z Panem Nadleśniczym osobiście i uzyskała negatywną odpowiedź.
Specjalnie zadałem pytanie, kiedy odbyły się rozmowy na ten temat. To było bardzo konkretne pytanie i zanim je zadałem opisałem Panu Nadleśniczemu kontekst, że chodzi mi o osobę obecnej burmistrz. Gdyby taka rozmowa się odbyła, to Pan Nadleśniczy raczej na to pytanie by odpowiedział twierdząco i podał datę lub okoliczności. Bo pytanie było bardzo prosto i konkretnie zadane. Jest on człowiekiem na wysokim stanowisku i przestrzegającym zasad uczciwego traktowania ludzi. Skoro nic na to pytanie wprost nie odpowiedział, to znaczy, że takie spotkanie się nie odbyło oraz, że jedynym pismem, które w tej sprawie wpłynęło było pismo od poprzedniego burmistrza.
Nie chcę tutaj wyrokować, ani kogokolwiek oceniać, ale może pani burmistrz poda datę takiego spotkania? Chętnie to sprawdzę! Może Pan Nadleśniczy nie pamiętał, w końcu każdego dnia odbywa dziesiątki spotkań. A może się też okazać, że pani burmistrz była w Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku w tej sprawie i ma na to dowody, a tylko przypadkowo użyła w rozmowie słowa Nadleśniczy? Może chodzi o Dyrektora w Białymstoku? Ciekawe co pani burmistrz nam odpowie, bo w Nadleśnictwie Drygały jedyny ślad jaki jest, to pismo sprzed roku, od poprzedniego burmistrza. A przedstawiciele koła wędkarskiego, mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu nie odpuszczą i pójdą zadać konkretne pytania pani burmistrz. Bo chyba warto dowiedzieć się prawdy. Ale z góry uprzedzam, potwierdźcie wszystko co usłyszycie! Bo mówionego wiele się do worka zmieści, a niektórzy mówić pięknie potrafią, ale prawda zawsze się obroni. Jeśli będziecie widzieć, że ze swojej strony mogę Wam jakoś pomóc to zapraszam. Ale najpierw chciałbym żebyście potwierdzili słowa sprzed kilku tygodni, które wypowiedziała do Was pani burmistrz. Bo warto wiedzieć jaka ta prawda jest.
Panie Marku, nie wie Pan jsk to będzie? Pani Burmistez powie, że nie było specjalnego spitkania, ale podczas jakuejś uroczystości, czy innego nieformalnego spotkania się zapyrała i tyle. Pan Nadleśniczy powiedział że nie i po kłopocie. Taka będzie teraz wersja. Ciekawe czy Pan Nadleśniczy to potwierdzi.
Dokładnie, zawsze można powiedzieć, ze pytanie było, a ze nadleśniczy nie pamięta, no cóż… słowo przeciwko słowu.
Czemu mnie to nie dziwi.
Masakra. A prawie uwierzyłem
To jest paranoja mając dostęp mały ale dostęp do jeziora nie mozna tam biwakowac bo niby nie wyrażają zgody urzędnicy to że zostało zabronione nie przez panią burmistrz tylko wcześniej przyczyna a to że sanepid zrobił zakaz bo biwakowicze śmieca jest nie prawda bo jak byli ludzie na plazy to pilnowali porządku nie było huliganeri a śmieci były i to dużo ale dlatego że gmina 3 tygodnie nie wywozila śmieci i w koło kontenera stało dużo worków że śmieciami nie było tam bałaganu no cóż zamiast wywieźć to lepiej pogonić ludzi z plazy w środku wakacji wakacje zepsute a nad jez.Roś były obozy harcerskie z całej Polski i można było? Wymogi unijne na pole biwakowe to bieżąca woda kontener na śmieci i toitoi tam wszystko jest to nie rozumiem o co chodzi komu to przeszkadza?
Czemu ten pomost jest na piachu?