Referendum się uda.
Jakaż radość zapanowała wśród naszych urzędowych gołąbków pokoju. Oto w Ostródzie i Pieniężnie, w minioną niedzielę referenda okazały się nieważne, ze względu na zbyt małą liczbę głosujących. No to pomyśleli niektórzy dobra nasza. Jesteśmy uspokojeni. Jednak referenda nie przemawiają do ludzi.
Ale w niedzielę, nie tylko w tych dwóch miejscach odbywały się referenda. Dwoje wójtów w Widuchowej i w gminie Baranów, zostało odwołanych miażdżącą większością głosów, o wielokroć przekraczając liczbę osób, które musiały pójść głosować, aby referendum było ważne. Ciekawa jest zwłaszcza sytuacja w gminie Baranów. Na terenie tej gminy za ogromne miliardy złotych ma być wybudowany Centralny Port Komunikacyjny, z największym w tej części Europy lotniskiem. Wydawać by się mogło, że przy takiej inwestycji, która da miejsca pracy kilkunastu tysiącom osób, wójt mógłby spać spokojnie. Przestał jednak być wójtem. Dlaczego? Przedstawię fragment uzasadnienia: „Radni podejmując uchwałę w sprawie przeprowadzenia referendum, zwrócili uwagę między innymi na: nepotyzm i zatrudnienie córki wójta na stanowisku dyrektora urzędu, bezprawne zwalnianie pracowników, zlecanie usług znajomym, nierealizowanie uchwał radnych, w tym dotyczącej transportu, próba skłócenia radnych, zbyt wysokie koszty utrzymania urzędu, nieefektywna obsługa rady”.
Nie wiem jak Wam Kochani, ale mnie te zarzuty coś przypominają. Takie, moim zdaniem, dość podobne do tego, co i u nas zarzuca się pani burmistrz. Napisałem o inwestycji w gminie Baranów, żeby pokazać, że wójt, który nie szanuje ludzi, nie szanuje Rady, zwalnia pracowników na swoje widzi mi się i kieruje się nepotyzmem, został odwołany nawet przy planach realizacji inwestycji, która da zatrudnienie tysiącom ludzi i zapewni gminie Baranów rozwój, którego nie pozna żadna inna gmina w Polsce. Tak więc wcale bardzo poważna inwestycja nie uratowała wójta. Styl zarządzania przez niego gminą był nieakceptowany przez ludzi. Styl traktowania współpracowników i mieszkańców gminy był nieakceptowany, dlatego pozbył się stanowiska.
Czuję się jakbym miał deja vu. U nas też trąbi się o inwestycji, która ma dać 350 miejsc pracy. Inwestycji, która nie ma jeszcze nic. Ani projektu, ani warunków zabudowy, ani żadnych uzgodnień. Nic. Jedyne co ma mieć ta inwestycja to propozycję zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Jedno co mnie zastanawia, to fakt, dlaczego potrzebna jest zmiana planu zagospodarowania dla tego terenu? Przecież ta inwestycja może powstać w oparciu o wydane przez panią burmistrz warunki zabudowy. Ciekawe komu zależy na uchwaleniu planu zagospodarowania? Czy rzeczywiście inwestorowi-widmo? A może ktoś chce uchwalenia planu, żeby nagle działki, które tam są zyskały na wartości? Wszyscy wiemy, że różnica w cenie, pomiędzy działką rolną, a budowlaną jest kolosalna. Ale już niedługo wszystkiego się dowiemy. Pani burmistrz mówiła, że na czerwcowej sesji będzie nam, jako Radzie przedstawiać zmiany do uchwalenia, więc poznamy inwestora, poznamy jego plany, pokaże nam perspektywę budowy. I wtedy się okaże. Ja już wiem co się okaże, ale nie będę uprzedzał faktów. Samo uchwalenie planu zagospodarowania, to przy dobrych wiatrach rok. Tak sobie myślę, że za rok, to inwestor może powiedzieć, że już buduje, tylko, że gdzie indziej. Więc jeśli jest inwestor, niech pani burmistrz wydaje warunki zabudowy, żeby sobie inwestor nie pomyślał, że nie chcemy 350 miejsc pracy. Bo bardzo chcemy. Czekamy tylko na poważne podejście do sprawy. Podczas sesji wszystko się okaże.
Dlatego, jeśli ktoś myśli, że inwestycją-widmo, zapewni sobie spokój i że ludzie z tego tytułu nie pójdą głosować w referendum, jest w błędzie. 19 lipca pokażemy pani burmistrz, że nie dajemy się nabierać. Daliśmy się nabrać 18 miesięcy temu. Obietnic też było dużo. Jak wygląda realizacja widać. Nasze referendum się uda, bo ludzie chcą być szanowani i chcą si e tu czuć jak w swoim domu. Dlatego pójdą głosować.
https://radioszczecin.pl/1,407040,wojt-gminy-widuchowa-odwolana
Uda się uda na pewno coraz więcej ludzi jest z nami